Uroczystości zaplanowane na 28 czerwca były jubileuszem 10-lecia bielskiego oddziału Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Ta założona jeszcze w XIX wieku we Lwowie organizacja miała na celu nie tylko krzewienie tężyzny fizycznej, ale też umacnianie ducha narodowego – zwłaszcza tam, gdzie polskość musiała walczyć o przestrzeń dla swojej obecności.
Na uroczystości do Białej zjechało się ponad 1200 druhów sokolich z całej Galicji, Śląska Cieszyńskiego i Krakowa. Przybyli też członkowie lokalnych straży pożarnych i skautów, a całość miała zgromadzić nawet 3000 osób. Plan obchodów był jasny: powitanie gości na dworcu, msza św. w kościele św. Trójcy, a następnie uroczysty przemarsz przez miasto do Domu Polskiego – siedziby bielskiego „Sokoła”, położonej na południowych peryferiach.
I tu pojawił się problem.
Bielsko – w odróżnieniu od polskiej Białej – było miastem zdominowanym przez ludność niemiecką, której przedstawiciele, wspierani przez przychylną im policję miejską, postanowili zablokować przybywających pociągami uczestników uroczystości już na dworcu. Tłum niemieckiej młodzieży skutecznie uniemożliwił pasażerom opuszczenie wagonów. Pociągi musiały jechać dalej, do stacji po galicyjskiej stronie – Biała i Biała–Lipnik.
Wobec zaistniałej sytuacji organizatorzy zrezygnowali z przemarszu przez centrum Bielska. Postanowiono dotrzeć do Domu Polskiego okrężną drogą – przez niewielką kładkę na rzece Biała. Ten skromny drewniany mostek, na co dzień łączący dwa miasta, tego dnia stał się sceną dramatycznych wydarzeń.
Po drugiej stronie kładki gromadziła się coraz liczniejsza niemiecka kontrmanifestacja. Choć organizatorzy obchodów starali się zachować spokój, napięcie rosło. Wysłano delegację w składzie: poseł Jan Zamorski, profesor Olech oraz redaktorzy Matłosz i Budkiewicz, by negocjować z naczelnikiem bielskiej policji – Bezdekiem. Po rozmowach zgodzono się przepuścić tylko cztery osoby. Jednak ich przejście przez most sprowokowało agresję ze strony niemieckiej młodzieży. Doszło do przepychanek i ataków słownych, które szybko przerodziły się w fizyczną konfrontację – w ruch poszły kamienie i pięści.
Choć nie odnotowano ofiar śmiertelnych, po obu stronach było kilkudziesięciu rannych. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Uroczystości przerwano, a polscy uczestnicy wycofali się na plac Franciszka (dziś plac Wolności), gdzie pod siedzibą Czytelni Polskiej wygłoszono przemówienia potępiające postawę niemieckich mieszkańców oraz miejscowej policji, oskarżanej o sprzyjanie kontrmanifestantom. Spotkanie zakończono na bielskich błoniach, ale jego echo miało się jeszcze długo nie uciszyć.
Poseł Jan Zamorski w swoich relacjach pisał bez ogródek: „Nasi robotnicy jednak nie byli nigdy jagniętami: po dobroci można z nimi wszystko zrobić, ale na złość mają odwet”. I rzeczywiście – już w drodze powrotnej z Białej dochodziło do drobnych aktów odwetu wobec niemieckich turystów. W Podlesiu koło Kęt Polacy przepędzili Niemców z kąpieliska, w Żywcu zdemolowano pociąg z Katowic, a w Buczkowicach i Jeleśni rozgoniono niemieckie wycieczki. Nawet w Krakowie, gdzie od dwóch dekad panował spokój, odbyły się wiece narodowe i antyniemieckie manifestacje – pod pomnikiem Grunwaldzkim, w salach Towarzystwa „Sokół”.
Tak zakończyły się obchody, które miały być świętem sportu i wspólnoty. O „Bitwie nad Białą” rozpisywała się cała polska prasa, a wydarzenie to stało się nie tylko punktem zapalnym dla lokalnej społeczności, ale też symbolem narastającego napięcia narodowościowego w monarchii habsburskiej.
Co ciekawe, tego samego dnia w Sarajewie doszło do wydarzenia, które przyćmiło nawet najgłośniejsze wiece w Galicji – zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię. Strzelał Gawriło Princip, członek serbskiej organizacji „Czarna Ręka”. I choć od Sarajewa do Białej było daleko, obie historie splatają się w czasie niemal symbolicznie – kończy się epoka, zaczyna wojna.
„Bitwa nad Białką” – choć lokalna i pozornie niepozorna – pokazała, jak głęboko sięgało napięcie społeczne w regionach wielonarodowej monarchii. Pokazała też, że granice – nawet te symboliczne, jak mostek nad rzeką – mają moc dzielenia i łączenia historii. W zależności od tego, kto przez nie próbuje przejść.
Poznaj fascynującą historię Bielska-Białej – miasta zrodzonego z połączenia dwóch odmiennych światów: śląskiego Bielska i małopolskiej Białej. Zajrzyj też do dziejów okolicznych miejscowości, pełnych zapomnianych legend, przemysłowych sukcesów i kulturowych splotów.
2025-10-15
Unikatowe nagranie pokazu psów służbowych z lat 30. w Bielsku
2025-08-21
Jamnik na kanapie, owczarek w koszarach – o tresurze psów w przedwojennej Białej
2025-07-08
130 lat komunikacji miejskiej w Bielsku-Białej
2025-06-19
Legendarna restauracja Patria w Bielsku-Białej znowu ożyła, choć tylko na małą chwilę
2024-12-21
Willa rodziny Tislowitzów w Bielsku-Białej i zagadka Sfinksa
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Nadprogramowa sesja Rady Miejskiej
Kiedy i gdzie będzie można zapoznać się z listą radnych którzy głosowali za?
Bielszczanin
08:27, 2025-10-09
Mateusz Dubiel kończy udział w Konkursie Chopinowskim
Skandal
Andrzej
14:07, 2025-10-08
Nagroda za rewitalizację pawilonu lodowego
Ten koserwator to chyba niedowidzacy ze pozwolil zachowac te szkaradne szkalne nadbudowy
mieszkaniec
12:47, 2025-10-06
Rusza głosowanie na projekty BO2026
Niestety nie jest prawdą, że głosować mogą wszyscy mieszkańcy Bielska-Białej. Głosować mogą wyłącznie mieszkańcy osiedli, których projekt dotyczy. Dla przykładu: dla Dolnego Przedmieścia nie ma zaakceptowanych projektów więc mieszkańcy tego okręgu nie mogą głosować. To bardzo wykluczająca polityka, przecież wszyscy mieszkamy w tym samym mieście.
rozczarowana
14:11, 2025-10-04